Dwadzieścia sześć lat temu Bob Moore został motocrossowym mistrzem świata po sensacyjnym sezonie z Yamahą w klasie 125 cm3. Dziś pozostaje ostatnim pochodzącym z USA zdobywcą tytułu FIM Motocross World Championship i jednym z najbardziej szanowanych mistrzów tego sportu.
Urodzony z Kalifornii Moore odnosił sukcesy na amerykańskiej scenie Supercross od najmłodszych lat. Jako zaledwie 18-latek zdobył pierwszy tytuł w debiutanckim sezonie, wygrywając AMA 125 West Coast Supercross Championship w 1985 roku, zanim wybrał się za ocean do Europy w pogodni za marzeniem o startach w FIM Motocross World Championship.
Miał jednak większe ambicje. Moore chciał zostać mistrzem świata i postanowił nie wracać do domu, dopóki tego nie dokona.Startował w Motocross World Championship głównie na prywatnych motocyklach w klasie 125cm3, a jego talent został wkrótce zauważony. W pierwszych trzech sezonach Amerykanin konsekwentnie zajmował miejsca w czołówce, kończąc mistrzostwa w pierwszej dziesiątce, a w 1989 roku zajął czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej.
W 1990 roku Moore zajął drugie miejsce w mistrzostwach w klasie 125 cm3, pokonując takich zawodników jak Stefan Everts. W następnym roku tytuł był już na wyciągnięcie ręki, ale zabrakło mu zaledwie dziewięciu punktów, by pokonać Belga, który został wtedy najbardziej utytułowanym zawodnikiem mistrzostw świata w motocrossie.
Przed sezonem 1992 Yamaha podpisała z Moore'em kontrakt na starty w jej barwach podczas Motocross World Championship w klasie 250 cm3 i mimo że był to dla niego debiut w tej klasie, Amerykanin zajął drugie miejsce za kolegą z Yamahy Donnym Schmitem, pomagając w zdobyciu tytułu konstruktorów.